26 września nasza zwarta i gotowa na spotkanie z przygodą grupa wyruszyła do Dęblina, by wziąć tam udział w I Warsztatach Lotniczych Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. W ,,Szkole Orląt’’ oprócz naszych klas mundurowych pojawiło się wielu innych uczniów z całej Polski – w sumie w warsztatach wzięło udział ponad 400 osób.
Całe uroczystości trwały aż trzy dni, a gwoździem programu było uroczyste zaprzysiężenie podchorążych. Jednak zanim to nastąpiło…
Pierwszy dzień zapowiadał się strasznie nudny – program przewidywał wystąpienia oficjeli i koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Zwłaszcza perspektywa uczestniczenia w drętwym i długim – bo kilkunastominutowym – muzycznym spektaklu nie napawała nas entuzjazmem. Niemal natychmiast nasze obawy rozwiały się – orkiestra od razu porwała publiczność. Głównie za sprawa tego, że zespół oprócz tradycyjnych piosenek żołnierskich zaprezentował również znane utwory ze świata musicali. Utwór „ If I were a rich man” pochodzący ze słynnego ,,Skrzypka na dachu’’ od razu przypadł do gustu wielu naszym uczniom, do tego stopnia, że niektórzy domagali się bisów. Artyści Orkiestry Wojska Polskiego tą i wiele innych piosenek z broadwayowskich spektakli przedstawili w polskiej aranżacji językowej, co z pewnością przyczyniło się do pełnego sukcesu. Można by rzec, że pierwszy dzień naszego pobytu na warsztatach upłynął pod znakiem muzyki. Kilka chwil po wspomnianym koncercie uczestnicy warsztatów wzięli udział w imprezie plenerowej, którą zwieńczył występ dęblińskiego rapera – Lasia Companiji i Dj Ochsa. Organizatorzy oprócz dyskoteki przygotowali wiele atrakcji, takich jak: pokaz połykaczy ognia i konfrontacje z reprezentantem Polski w siłowaniu na rękę. ,, Prawie z nim wygrałem… Wydaje mi się, że on oszukiwał! Najpierw powiedział, że nie mogę szarpać ,a potem sam to zrobił i wygrał…’’ – komentował jeden z uczniów , drugi zaś z uśmiechem kwitował : ,, Nie miałem szans. On ma ręką szerszą w przed ramieniu niż ja w bicepsie’’.
Drugi dzień był pełen zwiedzania. Po śniadaniu udaliśmy się w zwartej formacji
na plac defilad. Z całą pewnością udział w takim uroczystym przemarszu jest czymś fantastycznym, zostawia w pamięci niezatarte wrażenia – na żywo wszystko jest tysiąc razy ciekawsze aniżeli w telewizji z okazji 11 listopada. Wiele o tym mogłaby powiedzieć nasza koleżanka – Marta Szumska, która miała zaszczyt wcielenia do kompanii reprezentacyjnej. Po uroczystym zaprzysiężeniu podchorążych udaliśmy się na zwiedzanie całego kompleksu WSOSP. Zaczęliśmy od obejrzenia dużego, krytego basenu, szybko przemknęliśmy przez siłownie, by na dłużej zostać w salach treningowych lotników. Niektórzy mogli skorzystać
z urządzeń stymulujących przeciążenia tzw. „chomiczych kul” i huśtawek obracających się
o 360 stopni! Inni zaś mogli sprawdzić działanie symulatora popularnej jednostki latającej – samolotu TS 11 ,,Iskra’’. Poza tym widzieliśmy starty i lądowania aeroplanów i helikopterów. Mieliśmy również przyjemność podziwiać sprzęt lotniczy Dęblińskiej Szkoły Orląt. A była to gratka dla nie tylko dla miłośników lotnictwa. Niesamowite było już samo oglądanie tych maszyn, a ogromu emocji dostarczyła możliwość sprawdzenia, jak to wszystko wygląda od środka. Nasi uczniowie mieli niebywałą przyjemność siedzenia w kokpicie, a nawet bawienia się sterem bojowego Suchojewa Su-22 , samolotu myśliwskiego MiG-19 czy też całej masy helikopterów. Jak pewnie niektórzy wiedzą Polska posiada 14 samolotów F-16 i właśnie w Dęblinie był jeden z nich! – niestety… w jakiś stu pudełkach…
Tego samego dnia uczestnicy I Warsztatów Lotniczych brali udział w zawodach sportowych. Nasi reprezentanci wystąpili m.in. w strzelaniu do celu , biegu na 1000 metrów czy podciąganiu na drążku. wicemistrzem w rzucie granatem treningowym został uczeń klasy maturalnej Radosław Senderek.
Trzeciego dnia można było oglądać Muzeum WSOSP . Niestety nie było nam to dane, ponieważ musieliśmy się udać na pociąg.
W trakcie pobytu w Dęblinie po kompleksie Szkoły Orląt oprowadzała nas uczennica drugiej klasy tamtejszego LO – Klaudia Sokołowska, która chętnie odpowiadała na nasze liczne pytania. Na początku wszystkich przestraszyła awaria wody (oczywiście szybko zażegnana). Sytuacja ta skłoniła do refleksji. Czy tak jest zawsze w wojsku? A może jeszcze gorzej? Według naszej przewodniczki przebywanie na terenie koszar rzeczywiście jest obwarowane wieloma restrykcjami. Dopiero po ślubowaniu uczniowie dęblińskiego liceum mogą korzystać z Internetu (szok!), a dziewczyny mają bardzo uszczuplony zestaw kosmetyków. W WSOSP -u panuje też bezwzględny zakaz opuszczania terenu placówki – nie można wychodzić nawet do pobliskiego supermarketu (nad czym bardzo ubolewali nasi uczniowie). Drugiego dnia podczas zwiedzania hangarów towarzyszył nam Michał Jabłoński – student piątego roku pilotażu. On z kolei opowiadał o swoich przygodach w przestworzach, m.in. o tym, jak raz podczas lotu treningowego jego ,,Orlik’’ wpadł w dziwną figurę, której nie uczą na zajęciach i kwestią życia i śmierci było osiągnięcie odpowiedniego pułapu.
Miłym akcentem naszego pobytu w Dęblinie był gest generała Jerzego Lewitowicza, wybitnego naukowca i prelegenta na Warsztatach, który poprosił o wspólne zdjęcie oraz wymienił z nami kilka zdań ( zapewne skłonił go do tego fakt, że pochodzi z pobliskiego Hrubieszowa).
Podsumowując – wyjazd na Warsztaty Lotnicze dostarczył nam wielu niezapomnianych wrażeń, przeżyć, doświadczeń. Większość z nas po raz pierwszy widziała sprzęt lotniczy z bliska, wielu po raz pierwszy zobaczyło życie wojskowe od kuchni, niektórzy złapali bakcyla i obiecali, że jeszcze wrócą do Dęblina, ale już w innej roli. Czy na pewno? – czas pokaże… Na zakończenie warto przytoczyć zdanie jednego z lotników: „Życie w wojsku wymaga wielu wyrzeczeń, ale w życiu należy robić to co się kocha”.
Krystian Juźwiak